Dokumenty + szczepionki

Jak podaje Ministerstwo Spraw zagranicznych „Obywatele polscy zwolnieni są z obowiązku wizowego jeżeli podróżują do Tajlandii w celu turystycznym na okres nie dłuższy niż 30 dni.” Należy mieć ze sobą jedynie paszport, który jest ważny więcej niż 6 miesięcy.

Jadąc do Tajlandii, nie ma obowiązkowych szczepień, natomiast zalecane są na WZW A i B, tężec, dur brzuszny czy wściekliznę. WZWA mieliśmy jeszcze ważne, więc zaszczepiłam się tylko WZWB, a K. miał kombo: tężec i WZWB (ważne info – szczepienie na tężec powinno odnawiać się po 10 latach). Możecie zaszczepić się prywatnie – wtedy koszt WZWB to ok. 300 zł. Pamiętajcie, że należy je powtórzyć najlepiej do roku od wykonania pierwszego. Drugim wyjściem jest wizyta u lekarza rodzinnego, który wypisze wam receptę – musicie ją wykupić tego samego dnia i jak najszybciej wrócić do placówki na szczepienie, które wykonuje pielęgniarka. Możecie zaoszczędzić przy tym jakieś 120zł, ale ja za pierwszym razem miałam 3h wyjęte z życia (stanie w kolejkach i chodzenie w kółko), więc musicie sobie przekalkulować, czy na pewno się opłaca.

Parking

Wylot mieliśmy z Warszawy, trzeba było więc zorganizować jakiś parking. Jak zwykle korzystaliśmy z Parklotu (KLIK). Za 16 dni zapłaciliśmy łącznie 65zł. Parking znajduje się 10 min od lotniska. Na kiss & ride zawozi was busik, tak samo jest z odbiorem.

Bilety i przelot

Bilety wyszukiwałam przez Skyscanner – bardzo lubię te wyszukiwarkę, jest intuicyjna i pozwala zorientować, z jakich miast są wyloty oraz porównać ceny u różnych przewoźników na przełomie różnych miesięcy.

Jakiego przewoźnika wybrać? Wszystko zależy od tego, jaki macie budżet i oczekiwania. Najtańsze bilety oferowały wtedy linie ukraińskie, można byłoby je kupić nawet za 1500 zł w dwie strony. Patrząc jednak na komentarze na forach można różnie trafić – czasem na bardzo stare samoloty o bardzo niskim standardzie lub bardzo duże opóźnienia (niektórym uciekał przez to kolejny lot, a kwestia odszkodowań wygląda trochę inaczej poza UE).

Zdecydowaliśmy się na lot Qatarem Warszawa – Doha – Bangkok. Czas podróży wynosił 16 dni, co dawało nam 14 pełnych dni na miejscu. Pierwszy lot trwał łącznie ok. 15h (włączając w to przesiadkę w Doha 2:45 min), drugi 21h (z 6 godzinną przesiadką w Katarze – specjalnie wybrałam taki lot, ponieważ chcieliśmy zwiedzić Doha.

Cena biletów wyniosła nas 2100 zł razem z bagaż podręcznym i bagażem rejestrowanym do 30kg, kupiliśmy je 3 miesiące przed wyjazdem. Czy to dużo? To zależy.

Po pierwsze to był najbardziej komfortowy lot w całym naszym życiu. Obsługa była na najwyższym poziomie. Przed wylotem dostajecie małą paczuszkę z gadżecikami, które przydadzą się podczas tak długiego lotu – w środku znajdziecie szczoteczkę i pastę do zębów, błyszczyk do ust, zatyczki do uszów, skarpetki kompresyjne i opaskę na oczy do spania. Podczas lotu dostajecie także ciepły koc do spania.

W pierwszą stronę lecieliśmy boeingiem 777, mieliśmy 4 miejsca koło siebie na samym środku. Samolot jest bardzo przestronny, przed sobą macie mały ekran telewizora. Przez całą podróż możecie obserwować na mapie, w którym miejscu jest samolot, ile jeszcze będzie trwała podróż lub posłuchać muzyki czy obejrzeć film. Wybór jest naprawdę fajny. Pamiętam, że słuchałam wtedy m.in. najnowszego albumu Imagine Dragons, który miał dopiero 3 miesiące i mogłam obejrzeć filmy, które niedawno weszły do kin (np. Narodziny gwiazdy – strasznie się jarałam, bo chciałam iść na niego do kina).

I oczywiście kwestia jedzenia. Podczas każdego lotu dostajecie 2 posiłki, które są wliczone w cenę biletów – jedno danie główne, a po jakimś czasie przekąskę, która jest syta. To daje nam łącznie 8 posiłków podczas wszystkich lotów, całkiem porządnej jakości jak na warunki w samolocie (raz trafiłam na turbo dobre curry z tofu!) Przed wylotem możecie wybrać konkretne danie, zaznaczając swoje preferencje w aplikacji Qataru. W Do tego oczywiście napoje, w tym alkohol, także całkiem niezły – do wyboru macie m.in smaczne wina (nie jakieś siki), Johna Walkera czy Sapphire Bombay.

Czy w takim razie różnica w cenie 600 zł (porównując np. do linii ukraińskich) to bardzo dużo za takie jedzenie, alkohol, rozrywki i duży komfort? Naszym zdaniem nie, dlatego ogromnie wam polecamy tę linię, szczególnie podczas dłuższych lotów.

Dodatkowo mieliśmy loty wewnątrz Tajlandii. W pierwszą stronę lecieliśmy z Bangkoku na Krabi liniami ThaiSmile 1:20 min – bilety kosztowały 220 zł z 20 kg bagażem rejestrowanym, w cenie zawarta była woda i kanapki z kurczakiem i ananasem. Była trochę dziwna, bo niebieska i niezbyt smaczna, ale w Tajlandii ogólnie europejskie pieczywo nie jest najlepszej jakości.

Z powrotem lecieliśmy liniami Vietjet (bilety były w cenie 300 zł), niestety linie te nie oferowały żadnego posiłku.

Kupując bilety, zawsze zakładałam także konto – w ten sposób na bieżąco możecie sprawdzić informacje o locie czy też bezproblemowo odprawić się online przez wylotem (ogromnie polecam tę opcję, ponieważ kolejki dla osób odprawionych online są dużo mniejsze).

Bagaż – co ze sobą zabrać?

Jeśli chcecie maksymalnie wykorzystać czas spędzony w Tajlandii i jak najwięcej zobaczyć, musicie liczyć się z tym, że dużo czasu poświęcicie na podróż. Często dziwnymi środkami lokomocji. Nie zawsze będą chodniki, a czasem będziecie musieli wejść do wody po uda, żeby wsiąść do łodzi. Zapomnijcie więc o bagażu na kółkach. Nie będzie wam wygodnie. Najlepiej zaopatrzyć się w plecaki 70-90L. Pakując się, dobrze zastanówcie, ile kilogramów jesteście w stanie unieść. Z całej naszej grupy mój bagaż był najlżejszy – ważył panad 8kg, a i tak skończyło się na tym, że K. raczej musiał go nosić, bo strasznie bolały mnie plecy. Pamiętajcie o tym, że temperatura i duża wilgotność bardzo dają w kość bez bagażu, a co dopiero z. Zabierzcie ze sobą mniej rzeczy – na miejscu jest dużo tanich pralni, często tez hotele oferują taką usługę. My zapłaciliśmy za cały wór naszych rzeczy jakieś 20-25 zł i takie jedno pranie wystarczyło nam na cały wyjazd.

Poniżej znajdziecie listę rzeczy, które warto ze sobą zabrać:

  • Mugga – spray na komary. Komarów faktycznie było sporo na Krabi – pogryzły nas od razu, jeszcze w autobusie z lotniska (nawet nie przypuszczaliśmy, żeby się pryskać po wyjściu z samolotu :o). Nic nam się nie stało, ale wiadomo, lepiej nie bagatelizować sprawy. Po pierwszej akcji z komarami codziennie pilnowaliśmy, żeby używać Muggi. Jeśli zapomnicie jej zabrać, to nie martwcie się, na miejscu też można kupić odpowiednie repelenty.
  • krem UV 50 – przy takiej temperaturze bardzo się przyda. Pamiętajcie o regularnym smarowaniu przy takiej pogodzie!
  • maski do snorklowania – na południu znajdują się piękne rafy koralowe. Oczywiście takie maski można wypożyczyć na miejscu, ale jeśli chcecie dużo snorklować, a macie miejsce w plecaku, to lepiej zabrać ze sobą
  • kserówki paszportu – różnie w życiu bywa, dlatego uważam, że w tak dalekie podróże warto ze sobą zabrać kserówki paszportu – najlepiej trzymać je innej torbie, niż paszporty.

Kiedy lecieć – pogoda w Tajlandii 

Wszystko zależy od tego, w jakie rejony Tajlandii chcecie polecieć. Styczeń-luty jest najbardziej bezpieczną porą, pogoda powinna być ok w większości rejonów. My mieliśmy wylot w połowie lutego i padało tylko raz wieczorem przez godzinę, a średnia temperatura wynosiła ok. 29-36 stopni. Woda była momentami jak zupa, szczególne na Railey, więc może i nie zaznacie ochłody, ale to będzie raj do snorklowania – po raz pierwszy mogłam pływać bardzo długo i tylko zmęczenie, a nie zimno, powodowało, że wychodziłam z wody.

Noclegi

Wybór jest bardzo duży i tutaj również wszystko zależy od waszego budżetu. Nasz najtańszy nocleg kosztował 40zł/os, a najdroższy 140zł/os za fantastyczny apartament. Szukaliśmy ich głównie na Bookngu i Agodzie (taki azjatycki booking tylko z większym wyborem i lepszymi cenami), możecie też poszukać czegoś na Airbnb. Najważniejsza sprawa – upewnijcie się, że wasze hotele mają klimatyzację. Inaczej nie zaśniecie, gwarantuje wam.

  1. Dang Derm in The Park Khaosan (Bangkok)

Hotel wybraliśmy głównie ze względu na lokalizacje i pod tym względem bardzo wam go polecamy. Poniżej krótka ściąga lokalizacji:

  • Grand Palace – 12 min pieszo, Wat Pho 15min + Wat Arun – możliwość podpłynięcia łodzią za 4bht
  • Golden Mountain – 20 min pieszo (niestety nie zdążyliśmy!)
  • China Town 10 min tuk tukiem
  • Mahanakhon 20 min taksówka w korkach
  • lotnisko – dojazd w 20 min z rana bez korków oraz niecała godzina w godzinach szczytu

Hotel ma całkiem niezłe śniadania, które są serwowane w hotelu naprzeciwko, super basen oraz miłą obsługę – panie z recepcji wydrukowały nam bilety lotnicze o 6 rano bez żadnych problemów. Pokoje były w standardzie europejskim, niestety nie były dokładnie posprzątane. Jeśli wybierzecie ten hotel, koniecznie poproście o pokoje od drugiej strony ulicy, w przeciwnym razie nie zmrużycie oka. Khan San Road to jedna wielka imprezownia i dźwięk się niesie po ścianach budynku. Na szczęście trafiliśmy na pokoje od „spokojniejszej” strony.

W ogólnym rozrachunku byliśmy zadowoleni z hotelu, chociaż wiemy, że w tej cenie mogliśmy nocować w 4 gwiazdkowym hotelu. Niemniej jednak basen przy 36 stopniach jest zbawieniem. Dodatkowym plusem jest lokalizacja – do wszystkich głównych atrakcji mieliśmy dosyć blisko, więc wydaliśmy mniej pieniędzy na taksówki. Plus oczywiście mieszkanie przy Khan San Road jest ciekawym doświadczeniem 😉

2. Railey Phutawan Resort – najlepszy nocleg tego wyjazdu. Możecie  dostać się tu tylko łódką, a później czeka was jakieś 30 min pieszo pod górkę, ale uwierzcie mi, warto. Wokół hotelu nie ma nic – tylko dzicz. Otoczony jest więc bujna roślinnością, która wręcz wchodzi na taras pokoju. Do tego ten wspaniały widok z basenu na Railey. Po prostu sztos. Pokoje są bardzo ładne, a śniadania zawarte w cenie obłędne!

3. The Ri Hotel – tani, zadbany hotelik – wybraliśmy go głównie ze względu na cenę. Pokoje były ładne, natomiast sam hotel jest położony dosyć blisko innych budynków, które są normalnymi domostwami. Przez tę bliskość z nimi nie korzystaliśmy z basenu, bo lokalsi kręcili się wokół i strasznie się gapili.

4. Koh Ngai Ressort – oprócz paru hotelików nie ma tutaj nic, więc jest to prawie bezludna wyspa ze wspaniałą rafą koralową i rajską plażą. Widzieliśmy tutaj m.in. mureny, dużo kolorowych rybek i węża morskiego. Sam hotel ma już za sobą lata świetności i raczej wymaga remontu. Na początku zarezerwowaliśmy pokój, jednak gdy na miejscu dowiedzieliśmy się, że nie ma tam klimatyzacji, tylko wiatrak, zamieniliśmy go na domek – znajdował nie na samym końcu resortu, pod dżunglą i miał piękny widok na morze. Niestety na tym kończą się jego plusy. Między podłogą a drzwiami był dosyć duży odstęp, więc na noc zatykałam te szpary ręcznikiem, żeby nic nam nie weszło do pokoju. Ostatecznie mielismy małych lokatorów – parę gekonów. Reszty wolałam nie sprawdzać dla własnego spokoju ducha, bo wieczorne odgłosy z dziczy tuż pod naszym nosem sprawiały, że wolałam zakładać na noc słuchawki i słuchać muzyki 😛

Po resorcie śmigają pokaźnych rozmiarów warany (uciekają jednak od turystów), można też spotkać tukana.

W cenie mieliśmy także śniadania, lecz były one mocno średnie. Na obiady chodziliśmy do hotelu obok.

5. The Phu View at Aonang – bardzo ładny nowy hotel za małe pieniądze z miłą obsługą. Niestety dosyć daleko od centrum i knajpek.

6. Romance Hotel Sukhumvit 97 – wybraliśmy ten hotel ze względu na dobry dojazd na lotnisko. Spaliśmy w nim tylko 3 godziny 😀 pokoje były zadbane, na górze był fajny basen z widokiem na miasto. Dużym plusem jest okolica hotelu – dużo knajpek, sklepów czy lokalnych bazarów.

Poruszanie się po Tajlandii

Jeśli chodzi o Bangkok to głównie korzystaliśmy z taksówek, które są stosunkowo tanie. Pamiętajcie jednak o naciągaczach. Często niestety jest tak, że taksówkarze rzucają jakieś horrendalne kwoty i nie chcą włączyć taksometru, choć powinni. Z drugiej strony można się targować. Dobrą praktyką jest włączenie Graba (coś podobnego do Ubera) i sprawdzenie orientacyjnego kosztu trasy. Wtedy wiemy juz, ile realnie wyniósłby nas przejazd, więc możemy się targować 🙂

Parę razy korzystaliśmy z busów na południu Tajlandii, które były tańsze niż taksówki. Też można się targować.

Raz podróżowaliśmy pociągiem 3 klasy do Ayutthai, bilet kosztował nas jakieś niecałe 3 zł. Przeżycie niesamowite, szczegóły tej podróży znajdziecie niebawem w osobnym wpisie o Ayutthayi!

No i oczywiście tuk tuki – jazda bez trzymanki. Każdy powinien spróbować przejechać się tym pojazdem, wrażenia niezapomniane 😉

Pływaliśmy także łodziami i promami- tu temat bardziej hardcorowy, bo ogólnie mam chorobę morską. Nie lubię podróżować w ten sposób, przeważnie źle się czuję, no ale czasami trzeba wyjść poza strefę własnego komfortu, żeby zobaczyć coś wyjątkowego. Drewniane łodzie z charakterystycznym wielkim silnikiem na wierzchu są częstym widokiem w Tajlandii i z jednej strony są atrakcją turystyczną (serio, nie byłam pewna, jak ludzie się nie topią albo nie głuchną od tego hałasu silnika), a z drugiej strony zanieczyszczają środowisko. Z resztą zanieczyszczenie i śmieci w Tajlandii to historia na zupełnie osobny wpis. Niestety, w niektórych przypadkach tylko taką łodzią możecie dostać się w niektóre zakamarki Tajlandii.

A na samym końcu łapcie plan podróży z rozpiską, co ile kosztowało – od razu uprzedzam, że podróż była dosyć wyczerpująca 😉

  • DZIEŃ 1 (20.02) Wylot 15:30 – Warszawa – 23:30 Doha (transfer 2:45)
  • DZIEŃ 2 (21.02) 2:15 Doha – 12:55 Bangkok. Wymiana waluty na lotnisku, kupno tajskiej karty z Internetem (699 bht/os). Dojazd taksówka 700 bht/4 osoby (ok. 20 zł od osoby), czas dojazdu ok. 40-50 min na Khao San Road. Zakwaterowanie, obiad na Khan San Road.
  • DZIEŃ 3 (22.02): Zwiedzanie Grand Palace – Bilet 500 bht/os (57 zł); zwiedzanie WathPo – bilet 100bht/os (12zl). Przepłyniecie do Wat Arun promem 4bht + bilet wstępu 100 bht (czynne 8:30-17:30). Wieczór: Sky Bar – Mahanakhon 100zl wejście (adres: 114 Narathiwas Road, Silom, Bangrak, Bangkok, 23:00 ostatnie wejscie). Dojazd 200 bht taksówką/4 osoby (ok. 5 zł osoba)
  • DZIEŃ 4 (23.02) Ayutthaya:przejazd pociągiem z Hua Lamphong Stattion 15 bht/os (ok.2zl) III klasa, np. 9:25 – 11:27; Wypożyczenia tuk tuka 400 bht/4osoby – zwiedzanie 6 świątyń, ok. 3,5h; wstęp do 4 świątyń jest dodatkowo płatny 3×50 bht + 1×20 bht. Autobus powrót o 16:30 – 60 bht/os = 7 zł
  • DZIEŃ 5 (24.02) Wylot do Krabi 10:15; bus do portu w Ao Nang 500bht/4os, obiad w Ao Nang; łódź na Railey 100 bht /osoba (12zl). Zameldowanie Railay Phutawan Resort, odpoczynek, nocne zwiedzanie Railay
  • DZIEŃ 6 (25.02) cały dzień na Railay Beach, powrót łodzią o godzinie 17:00 (ostatni kurs) 100 bht/os do Ao Nang, zakwaterowanie w Ao Nang.
  • DZIEŃ 7 (26.02) – wycieczka 4 island trip – m.in. Ko Poda, Ko Chicken 800 bht/os (łącznie z national park fee, która osobno wynosi 100-400 bht – warto oto zapytać, kupując wycieczkę)
  • DZIEŃ 8 (27.02) KRABI Elephant House Sanctuary 1900 bht/os cały dzień – NIE POLECAMY. Więcej w osobnym wpisie.
  • DZIEŃ 9: (28.02) Wycieczka z Krabi na Phi Phi – promem płynie się 2h – cena 750 bht/4 os w 2 strony (kursy 9:00-15:30), 20 bht/os – national park fee, Phi Phi View Point – wstęp 20bht/os
  • DZIEŃ 10 (1.03) – Dragon Crest, taksówka w dwie strony 390 bht/os (1170 bht/3os)
  • DZIEŃ 11 (2.03) – Przerzut na wyspę Ko Ngai – 2000 bht/4 osoby taksówką do portu Pang Mei (podróż trwa 2h), następnie łodzią na Ko Ngai – 1000 bht /4os
  • DZIEŃ 12 (3.03)– KOH NGAI – odpoczynek
  • DZIEŃ 13- (4.03) KOH NGAI – odpoczynek
  • DZIEŃ 14 (5.03) Powrót do Ao Nang (taksówka+ łódź 750 bht/os). Zwiedzanie Tiger Cave: taksówka 600 bht w 2 strony/3 osoby = 200 bht/os
  • DZIEŃ 15 (6.03) Taksówka na lotnisko Krabi 500 bht/ 4os, wylot z Krabi do Bangkoku o 9:05, na miejscu ok. 10:30, taksówka  380bht/4os; zakupy; China Town: taksówka 450 bht/4os w 2 strony
  • DZIEN 16 (7.03) Wylot z Bangkoku 05:25 – Doha 9:20, dojazd taksówką na lotnisko: 400bht/4os. 6:40 min transfer, zwiedzanie Doha – Uber 53zl/4 osoby w 2 strony; 16:00 DOHA – 20:00 Warszawa (+nocleg w Warszawie)

Z tej perspektywy zrezygnowalibyśmy z wycieczki na 4 islands i sanktuarium słoni – zamiast tego zdecydowalibyśmy się na nocleg na Phi Phi, ewentualnie przedłużylibyśmy nocleg na Railey.

Koszty:

Bilety: 2100zł Qatar + loty wewnętrzne 400 zł = 2500 zł

Atrakcje, przewozy: 1350 zl

Ubezpieczenie: 250 zł

Noclegi: 947zl

Koszt paliwa z Wrocławia = 62zł

Parking w Warszawie 16zł

Koszt wycieczki bez jedzenia: 5125zł na osobę

Podróżowaliśmy w 4, więc sporo zaoszczędziliśmy na transporcie. Czy podczas tak intensywnej podróży byliśmy zmęczeni? Nieee, wcale 😉

Jeśli też chcesz zorganizować taki wyjazd na własna rękę, ale nie wiesz, jak szukać tanich lotów i noclegów to polecam mojego ebooka „Budżetowe podróże na własną rękę”  – kliknij, żeby sprawdzić!

W ostatnich latach byliśmy w Tajlandii już kilkukrotnie, dlatego po więcej zapraszam na Instagrama!

Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.